środa, 30 kwietnia 2014

Chochlą w raka - Jak grillować by nie zachorować.

Sezon grillowy w pełni, półki sklepowe uginają się od aluminiowych tacek i jednorazowych talerzyków. W ofercie garmażeryjnej pełno półproduktów gotowych do położenia nad rozpalonym węglem. Z tego też względu dzisiaj trochę o tym, jak grillować by przygotowane specjały nie odbiły się negatywnie na naszym zdrowiu. Oczywiście jeżeli jesteśmy w dobrej kondycji raczej nic nam się nie stanie, jeżeli raz  w roku, z okazji majowego weekendu zjemy potrawę  co do której wartości prozdrowotnych  mamy wątpliwości. Jednak cześć z nas z grillowego wydarzenia robi letni, cotygodniowy rytuał. 
             Pewnie jesteście ciekawi jak to jest z tym grillowaniem i   co zrobić by bez zbytnich obaw o własne zdrowie cieszyć się grillowanymi specjałami. Na czym polega problem z grillem a dokładnie rzecz biorąc z przygotowywanym na nim mięsem? 




Obróbka termiczna potraw nadaje im tak pożądany przez nas smak i aromat. Pieczenie to chrupiąca przypieczona skórka, kruche dobrze wypieczone ciastka, czy też frytki. Niektórzy cenią sobie wzmocniony dodatkiem tłuszczu smak grillowanego mięsa, czy wędzonych ryb. Podczas tych procesów, oprócz polepszenia walorów smakowych potrawy, powstają substancje szkodliwe dla naszego organizmu. Nasze ciało jest wyposażone w doskonałe mechanizmy, które przy pomocy wsparcia z zewnątrz w postaci antyoksydantów i fitozwiazków świetnie sobie radzą z  niepożądanymi substancjami i kancerogenezą. Jadnak w nadmiarze toksyczne związki  mogą

środa, 23 kwietnia 2014

Nawadnianie, oczyszczanie - mini detoks na co dzień.

               
Wiosna w pełni, świąteczny czas też już za nami. Przyroda cieplejszymi dniami i świeżą zielenią za oknem kusi zmianą diety na lżejszą. Czas wiosenny to czas obudzenia się energii do życia, ruchu i zmiany. W dietetyce to  czas zmiany diety na lżejszą, oczyszczeń organizmów i szlifowaniu formy by latem pełnej krasie pokazać się w kostiumie. 
               Celem cyklu Mała Zmiana - Duży Zysk jest zaproponowanie Wam wprowadzania niewielkich zmian w diecie, które w długim okresie czasu zaprocentują dużymi korzyściami dla Waszego zdrowia i samopoczucia. Dlatego też, nie pisze o wiosennych detoksach czyli dietach oczyszczających, a piszę o jednym małym kroku, który pozytywnie wpłynie na Wasze samopoczucie, a przy okazji przyczyni się wspomagania naturalnego procesu oczyszczania organizmu. 
            Jednym z najczęściej spotykanych błędów żywieniowych jest brak dbałości o  nawodnienie naszego ciała. Często zwracamy uwagę na to co jemy, pomijając dostarczenie odpowiedniej ilości wody. Efekt: złe samopoczucie, zaparcia, suchość skóry i jej przedwczesne starzenie się, szybsze tworzenie się kamieni nerkowych, by wymienić tylko te najczęsciej spotykane problemy. O roli wody można pisać książki, gdyż praktycznie nie ma procesu życiowego który mógłby w naszym organizmie obyć się bez jej udziału.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Pasztet z białej fasoli z suszonymi pomidorami

Święta za pasem. Wielkanocny stół obfituje w wiele dań i nie może zabraknąć na nim pasztetu. Moja propozycja wpisuje się w świąteczną tradycję jednak zaskakuje ciekawym smakiem. Ze względu na dodatek suszonych pomidorów pasztet  na pewno zadowoli miłośników włoskich aromatów.
Zazwyczaj robię pasztety z soczewicy, gdyż zawsze wychodzą i znacznie łatwiej je doprawić niż te fasolowe. Jednak potrzebowałam odmiany i nowych wyzwań na pasztetowej niwie. Pasztet wyszedł bardzo smaczny, delikatny w smaku o przyjemnej maślanej strukturze. Aromat suszonych pomidorów doskonale skomponował się z słodkawym aromatem fasoli. Amatorzy bardziej wytrawnych smaków mogą doprawić pasztet szczyptą płatków chilli oraz garstką pokrojonych w talarki zielonych oliwek ( dodanych już po mieleniu masy). Zachęcam do eksperymentów. Te pasztety naprawdę się udają i stanowią ciekawe, bardzo zdrowe, a przy tym stosunkowo niedrogie urozmaicenie naszych kanapek.

wegański pasztet z fasoli, prosty pasztet z fasoli jaś z białej fasoli



400 gr suchej fasoli jaś karłowy namoczonej na ok 10 godzin,
seler korzeń - 1/3 średniego,
korzeń pietruszki 2 średnie sztuki,
biała cześć pora lub duża cebula - 1 szt,
suszone pomidory - 8 -10 sztuk zalane niewielką ilością wrzątku na 10-15 minut,

czwartek, 10 kwietnia 2014

Pasta z kiszonych buraków - zrób sobie domowy synbiotyk

Zmęczonym długą zimom organizmom należy się wsparcie. O tej porze roku najlepiej jeszcze sięgać po kiszone produkty zanim będziemy mogli do woli cieszyć się dużym wyborem świeżych warzyw i owoców.            
             Bardzo szybko i prosto można samodzielnie ukisić buraki, by cieszyć się dobrodziejstwem  soku z nich. Sok zawiera wiele prozdrowotnych właściwości i można go  spożywać samodzielnie, lub zużyć buraczki i sok do przyrządzenia pysznego barszczu. Jednak często tak się dzieje, że sok wypijemy, a buraczki zostaną. 
             Zachęcam wtedy do wykonania błyskawicznej i bardzo smacznej pasty z  ukiszonych buraczków. Zaletą jej jest to, że  łączy ze sobą probiotyki, czyli w tym wypadku naturalne bakterie kwasu mlekowego, które pracują dla naszego organizmu poprawiając jego odporność, z pożywką dla bakterii probiotycznych, czyli prebiotykiem. Rolę prebiotyku pełnią najczęściej polisacharydy, czyli błonnik pokarmowy w który obfitują rośliny strączkowe. Takie połączenie probiotyku (bakterii) oraz probiotyku (pożywki dla bakterii) nazywamy synbiotykiem.
                        Pomijając wszystkie  zalety pasty,  zarówno te zdrowotne jak i smakowe, mamy gwarantowany sukces kulinarny na spotkaniu z przyjaciółmi. Rzadko kiedy jedzenie  ma taki piękny neonoworóżowy kolor :-),  a smak też nie od razu przywodzi na myśl składniki. Pasta smakuje z pieczywem, świetnie sprawdzi się również jako dip na przyjęciach.



przekąska na imprezę, najlepsza pasta wegańska, zdrowa pasta na chleb, dieta w cukrzycy, dieta w chorobach serca, dieta w zaparciach


Składniki:
  • szklanka ugotowanej ciecierzycy,
  • 1/2 szklanki kiszonych buraczków,
  • łyżką dobrej jakości nierafinowanego oleju (użyłam lnianego), lub oliwy
  • garstka posiekanej natki pietruszki,
  • sól,
  • świeżo mielony pieprz,
  • ząbek czosnku (opcjonalnie dla miłośników mocniejszych smaków). Nie wiem jednak, jak nasze bakterie zareagują na biobójcze właściwości świeżego czosnku :-)


Wykonanie:
wszystkie składniki blendujemy na gładką masę. Jeżeli jest zbyt sucha możemy dodać wody lub soku z buraczków. Kolor pasty będzie jeszcze ładniejszy :-).

Pastę należy przechowywać zamkniętą w szklanym pojemniczku  w lodówce ok 3 dni.

Oczywiście taka domowa pasta będzie wspierać nasza florę bakteryjną i stanowić cenne źródło bakterii probiotycznych.  Jeżeli jednak przechodzisz właśnie kuracje antybiotykową, bądź ją niedawno zakończyłeś,  konieczne może okazać się sięgniecie po wysokiej jakości probiotyk apteczny. Wtedy potraktuj pastę z buraczków jako dodatek, który pozwoli odpowiednim szczepom bakterii zadomowić się w Twoim organizmie i wspomóc go w budowaniu zdrowia i dobrego samopoczucia.

p.s. Podczas i chwilę po antybiotykoterapi słodyczom mówimy zdecydowane NIE! I nie dlatego, że się uwzięłam i zupełnie chcę Was pozbawić przyjemności płynącej ze smaku słodkiego. Przyczyna tego okrutnego zalecenia jest bardzo prosta. Kiedy w organizmie antybiotyk sieje spustoszenie wśród bakterii   (zarówno tych szkodliwych dla nas jak i tych nam sprzyjających) na swoją chwilę chwały czekają drożdżaki (grzyby). Wzmocnione cukrem rozplenią się w naszym ciele wykorzystując brak innych organizmów oraz sprzyjające warunki. Problem w postaci uciążliwej w leczeniu grzybicy gotowy.

piątek, 4 kwietnia 2014

Chochlą w raka - wstęp

            Niewiele jest chorób, które budzą w nas tyle emocji  jak choroby nowotworowe. Pozostałe choroby cywilizacyjne, które zbierają równie obfite żniwo jak rak ( choroby związane z układem krążenia, nadciśnienie oraz cukrzyca) są przynajmniej w ogólnej wyobraźni, łatwiej leczone, mniej inwazyjnie i pomimo utrudnień, które stwarzają w codziennym życiu daje się z nimi żyć.

             Cudowna tabletka na raka jak na razie nie istnieje, lecz kiedy nie jesteśmy jeszcze chorzy możemy znacznie zmniejszyć ryzyko zachorowania dzięki  tak prostej i przyjemnej czynności jaką jest jedzenie i odpowiedni styl życia. Jeżeli już chorujemy możemy wspomóc nasz organizm w walce z przeciwnikiem.

W zapobieganiu tej chorobie niezwykle ważne są cztery główne czynniki:
  •  unikanie tytoniu ( odpowiada za 1/3 zachorowań na raka),
  • jedzenie bogate w substancje antyrakowe i pozbawione substancji sprzyjających zachorowaniu (tłuszcz nasycony, cukier, dodatki chemiczne,żywność przetworzona) ,
  •  regularny umiarkowany wysiłek fizyczny ( szybszy spacer, kilka godzin tygodniowo).
  •  kontrola masy ciała i regularny tryb życia wpływający na poziom hormonów i stres.




                W cyklu „ Chochlą w raka” pisać będę o substancjach, które mają udowodniony wpływ na zmniejszanie wystąpienia ryzyka zachorowania na raka, a zwłaszcza na nowotwory dietozależne.

Natura wyposażyła nas w bogaty arsenał substancji przeciwnowotworowych zawartych w roślinach. Większość z nich  zawiera substancje przeciwnowotworowe,  tak zwane fitozwiązki. Mnogość związków fitochemicznych jest przeogromna ich  ilość określa się na ok 10 000 z czego tylko  niewielka cześć została poznana, a  większość stanowi nadal tajemnicę dla nauki. Z tego też względu, dobroczynną moc  mają spożywane warzywa i owoce nie zaś suplementy, które zawierają tylko  niewielka cześć wyizolowanych związków. Ponad to substancje te, poddane obróbce technologicznej, często tracą swoje właściwości ze względu na kontakt z tlenem, światłem czy też enzymami. Zawartość substancji w suplementach często nie jest kontrolowana i różnie bywa z bezpieczeństwem ich spożywania. Przyjmowane  w nieodpowiednich ilościach mogą zaburzyć homeostazę organizmu i wpływać na przyswajanie innych związków w tym soli mineralnych i witamin. Z tego też względu w większości przypadków suplementom dziękujemy (chociaż są przypadki kiedy będą nam pomocne). Profilaktyka oparta na stosowaniu  w obfitości warzyw i owoców   nie generuje skutków ubocznych.

             Dwóch francuskich wybitnych badaczy zajmujących się zagadnieniami onkologicznymi R Beliveau oraz D Gingras określa rolę substancji zawartych w produktach pokarmowych jako swoistą  trapię żywieniową, czyli rodzaj chemioterapii, który w sposób całkowicie naturalny, bezbolesny i nieszkodliwy eliminuje rozwijające się komórki rakowe. Dowodem na skuteczność takiego postępowania  są badania post mortem dojrzałych mężczyzn  z krajów azjatyckich i europejskich, gdzie zachorowalność na raka prostaty u Azjatów jest zdecydowanie niższa niż u Europejczyków. Jak się jednak okazało ludzie wschodu mieli w swoich organach równie dużo komórek rakowych  raka prostaty tyle, że nie rozwijał się on dalej.


           Okazuje się, że nasza codzienna dieta, pod warunkiem, że jest bogata w różnorodne warzywa, owoce, zioła i przyprawy obfituje w tysiące substancji przeciwrakowych, które dzięki synergistycznemu działaniu wspierają nasz organizm w niszczeniu komórek nowotworowych na różnych etapach jego rozwoju (zarówno inicjacji jak i promocji). Wystarczy chociażby przejrzeć skromne (na razie J) menu na blogu by już cieszyć się dobroczynnym działaniem przeciwrakowych substancji. Anetol w fenkule, nazuina w bakłażanie, lignan w soczewicy i wiele, wiele innych. Przykładem takiej potrawy łączącej różne właściwości przeciwrakowe będzie właśnie cieciorka curry z bakłażanem, gdyż łączy ze sobą  przecier pomidorowy bogaty w likopen i  szczyptę kurkumy wraz z świeżo mielonym pieprzem. Dzięki  kurkuminie w połączeniu z piperyną zawartą  w pieprzu mieszanka ta stanowi doskonały duet zarówno przeciwrakowy jak i smakowy. Na dodatek łatwo tymi przyprawami wzbogacić prawie każdą potrawę. Zatem do dzieła i na zdrowie!

wtorek, 1 kwietnia 2014

Dzisiejsze szkolenie dla nauczycieli " Wpływ odżywiania na funkcje intelektualne" w ramach Promocji Zdrowia w Szkole Podstawowej nr 81 W Gdańsku. Pytań jak zwykle dużo, a czasu mało...Wobec czego, jeżeli macie pytania w zakresie dietetyki, pytajcie. Odpowiem w miarę możliwości. p.s. śmiało - dotyczy wszystkich, a nie tylko tych co byli na szkoleniu.